Bo widzicie, chodzi o to, że ja chyba naprawdę nim jestem!
Własnoręcznie lepię ravioli
Problem w tym, że niestety nie należę do grona "jadających na ząb". Lubię jadać do syta lub jak wolę: "po korek". Dużym utrudnieniem jest też fakt, że jem tylko to na co aktualnie ma potrzebę moje podniebienie. A miewam niekiedy bardzo trudne do zrealizowania potrzeby smaku.
Pilnie słucham
Aż strach pomyśleć co czeka mnie, a może raczej Bartka jak już będę w ciąży....
Nasze paluszki- zastanawiamy się nad kupnem takiego cacka
Mowiąc o podniebieniu nie mogę nie wspomnieć o mojej dużej umiejetności zapamiętywania i rozpoznawania smaków. Odkryłam to w Dark Restaurant, kiedy zgadłam co jadłam włączając w to plejadę przypraw, jakimi potrawy były przyprawiane. Dodam, że szef kuchni z premedytają używa przypraw i składników, których nie kupimy w pierwszym lepszym sklepie.
Ostatnio dużą rozkoszą smakową dla mnie było ravioli na warsztatach kulinarnych u Andrzeja Truchlewskiego z Passion4food "włoskie smaki". To było najpyszniejsze ciasto makaronowe jakie jadłam w życiu!
Do wyrobu ciasta na 1kg mąki zużytych zostało 60 jaj!!
W najbliższą niedzielę idziemy na kolejne- Smaki Zimy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz