Z dziecistwa kojarzę starą drewnianą dębową otomanę na tarasie dzialki mojej Chrzestnej. Miała sprężynowe wypełnienie siedziska, ktorego sprężyny miały chyba z 15 cm wysokości. Nie była typem wygodnego uszaka, ale pamiętam, że uwielbiałam po niej skakać.
Pamiętam, że jako dziecko marzyłam o butach na obcasie, więc dla gumowych sandałów wkładałam w odcas kamyki, żeby ładnie stukało, gdy chodziłam. Najlepszy efekt, był na starej i przepięknej drewnianej podłodze w slaonie babci. Możecie sobie wyobrazić jak musiała wyglądać po moich przechadzkach.
Dziś mam piękny drewniany stół, który z pewnością doczeka naszch potomnych.
Zdjęcie:artnau
Projekt: Hilla Shamia
A Wy macie jakieś "drewniane wspomnienia"?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz