Oczywiście na ślubie starałam się pamiętać o wszystkich wskazówkach zasłyszanych od pań z salonu sukien ślubnych - nie garbić się, siadać w określony sposób, wchodzić i wychodzić z auta wg nauczonego schematu, trzymać bukiet na wysokości biodra... Szkoda, że nie powiedziały mi bardzo oczywistej rzeczy - nie żuć gumy, bo przez cały pierwszy taniec mielę buzią jak krowa trawę ;)
Hhaaha tam sie guma nie przejmuj ;)
OdpowiedzUsuńNajwazniejsze ze mialas wspanialy dzien:)
Wygladaliscie swietnie jak modele z Vouge....
Hihi- na szczęście nie było kamerzysty ;) i mamy tylko jeden filmik nagrany przez świadków aparatem...
OdpowiedzUsuńA co do zdjęć to oczywiście bardzo dziękuję, choć jak pewnie sie domyślasz - ja patrząc na większość z tych fotek widzę swoje mankamenty...
Guma nie ważna !! wygladałś przeuroczo ,życzę wszystkiego dobrego na Nowej Drodze Życia!!! ;)))
OdpowiedzUsuńDziękuję Ewelino! A właściwie, to dziękujemy;) choć ja wciąż nie mogę się przyzwyczaić, do pewnych zmian.. Między innymi dwuczłonowego nazwiska, przez co cofnęli mi w pracy zwolnienie lekarskie, bo podyktowałam jedynie panieńskie ;)
UsuńPiękna z Was para. Czytam właśnie całego Twojego bloga, jestem zachwycona Twoim dobrym smakiem. Strasznie żałuję, że nie piszesz już bloga, wiele mogłabym się od Ciebie nauczyć. Pozdrawiam Cie serdecznie . Iwona
OdpowiedzUsuń