Mam pościel... Już drugą dziś- pierwsza była biała w opakowaniu wyglądała pięknie w swojej prostocie.. Jednak po rozłożeniu- okazała się być brzydka... wcale nie byłą piękna... :/ Bartek pojechał wymienić- na inną bardzo jaśniutką - turkusową w delikatne haftowane kwiatki... I bingo!! Zdjęcia tradycyjnie nie oddają przede wszystkim koloru....
Sypialnie pozostaje więc pomalować najprawdopodobniej na biało, wytapetować ścianę za zagłówkiem- biała perłowa tapeta (w trakcie poszukiwań) i zamówić wezgłowie i tym samym obiciem obić ramę łóżka... Chyba że uda mi się wyniuchać gdzieś dywan taki:
Kilka turkusowych akcentów i tam taataataaammmm- koniec :)
Natomiast przedpokój, który wciąż straszy- głównie dlatego, że nie mogę się zdecydować na nic konkretnego, zaczyna mnie przekonywać o kolejnej zmiany koncepcji...
SZARY ZE ZŁOTYM... jestem zahipnotyzowana tym połączeniem- kolaż zdjęć jakie widzę:
I chyba cieszę się, że wciąż wisi tam żarówka w przemysłowej oprawie- mogę kupić co tylko zapragnę bez wyrzutów sumienia, że muszę wyrzucić wcale nie stare -stare... ;)
Miłego poniedziałkowego poranka :)
Ewelina,Ty też masz Yorka!
OdpowiedzUsuńJa mam dwie dziewczynki.Przekochane!
:) To też jesteś pewnie tak samo zakochana jak i ja ;) Kompletne szaleństwo, ale one są takie...... słodkie :)
OdpowiedzUsuńTu jest link o posta z jej sesją
http://vitaeessentiaestamor.blogspot.com/2010/01/mrozne-wieczory.html
Ucałuj swoje sunie ode mnie :)
Oj dywan by bardzo ci w sypialni pasowal:)
OdpowiedzUsuńI ten szary atlasowy fotel-miodzio:)
Pozdrawiam Asia...
Ewelina, moje dziewczynki są przekochane i nieźle mnie wykorzystują...
OdpowiedzUsuń