niedziela, 6 marca 2011

A gdyby tak...

 Mam pościel... Już drugą dziś- pierwsza była biała w opakowaniu wyglądała pięknie w swojej prostocie.. Jednak po rozłożeniu- okazała się być brzydka... wcale nie byłą piękna... :/ Bartek pojechał wymienić- na inną bardzo jaśniutką - turkusową w delikatne haftowane kwiatki... I bingo!! Zdjęcia tradycyjnie nie oddają przede wszystkim koloru....



 Sypialnie pozostaje więc pomalować najprawdopodobniej na biało, wytapetować ścianę za zagłówkiem- biała perłowa tapeta (w trakcie poszukiwań) i zamówić wezgłowie i tym samym obiciem obić ramę łóżka... Chyba że uda mi się wyniuchać gdzieś dywan taki:
Kilka turkusowych akcentów i tam taataataaammmm- koniec :)
Natomiast przedpokój, który wciąż straszy- głównie dlatego, że nie mogę się zdecydować na nic konkretnego, zaczyna mnie przekonywać o kolejnej zmiany koncepcji...

SZARY ZE ZŁOTYM... jestem zahipnotyzowana tym połączeniem- kolaż zdjęć jakie widzę:







I chyba cieszę się, że wciąż wisi tam żarówka w przemysłowej oprawie- mogę kupić co tylko zapragnę bez wyrzutów sumienia, że muszę wyrzucić wcale nie stare -stare... ;)


Miłego poniedziałkowego poranka :)

4 komentarze:

  1. Ewelina,Ty też masz Yorka!
    Ja mam dwie dziewczynki.Przekochane!

    OdpowiedzUsuń
  2. :) To też jesteś pewnie tak samo zakochana jak i ja ;) Kompletne szaleństwo, ale one są takie...... słodkie :)
    Tu jest link o posta z jej sesją
    http://vitaeessentiaestamor.blogspot.com/2010/01/mrozne-wieczory.html
    Ucałuj swoje sunie ode mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj dywan by bardzo ci w sypialni pasowal:)
    I ten szary atlasowy fotel-miodzio:)
    Pozdrawiam Asia...

    OdpowiedzUsuń
  4. Ewelina, moje dziewczynki są przekochane i nieźle mnie wykorzystują...

    OdpowiedzUsuń