piątek, 6 sierpnia 2010

Mięta

Dziś piątek… Weekend maluje mi się nad wyraz ciekawie :)
Zaraz po pracy jadę do Gdyni na wieczór panieński mojej koleżanki.. A to oznacza, że z pewnością poleje się mojito (czasami pisane mohito)- dla tych, które nie znają jest to drink na bazie rumu (ja preferuję Bacardi), mineralnej wody gazowanej i dodatkach: sporej ilości limonek, świeżej mięty, brązowego cukru i mnóstwa skruszonego lodu. Polecam na wieczory i upalne dni- jest orzeźwiający, ale przede wszystkim przepyszny- świeży i niesłodki – nie lubię słodkich drinków…


Mojito zuskuje coraz większą popularność, w związku z tym jest też coraz większa liczba wariacji na temat- gdzie dodawane są przeróżne owoce- jeżyny, arbuz, mango itd...
Dla mnie jednak to klasyczne jest najpyszniejsze :D
I tak zgodnie z fascynacją miętą coraz bardziej zauracza mnie ten kolor....


i moja kolejna słabość - BROWNIE (w wydaniu miętowym)


Przepisu na takowe nie znalazłam, ale poniżej przepis na takie, które ja robię (przepis pochodzi z jednego z blogów- ale nie pamiętam z którego, więc z góry przepraszam):
 
                             BROWNIE                              
Składniki:
150 g gorzkiej czekolady (ja używam wedla 70%)
250 g drobnego cukru
5 jajek, lekko roztrzepane w miseczce
140 g mąki pszennej przesianej przez sitko
200 g masła o temperaturze pokojowej
200 g orzechów włoskich, grubo posiekanych (solidna garść)
100 g rodzynek (sparzonych i namoczonych)

Czekoladę połamać na kawałki i roztopić w kapieli wodnej, czyli: włożyć kawałki do kubka lub grubej szklanki, a tą z kolei umieścić w większym naczyniu wypełnionym gorącą wodą, tak by sięgała do wysokości czekolady. Do samej czekolady dodać 2 łyżki gorącej wody i delikatnie ją mieszać, by się rozpuściła, co następuje zwykle po kilku minutach.

Masło zmiksować, następnie powoli wlewać czekoladę (ciepłą, ale nie gorącą). Teraz dodajemy powoli jajka, następnie cukier, łopatkę delikatnie wmieszać mąkę. Miksujemy tylko tyle, żeby wszystko się dobrze połączyło (2-3 minuty). Dodajemy orzechy i rodzynki.

Piekarnik nagrzewamy do 160 st C (z termoobiegiem). Prostokątną formę o wymiarach: 25x35 cm (może być też kwadratowa, bądź inna, jaką mamy), wykładamy papierem do pieczenia. Masę, która jest bardzo gęsta, przekładamy do formy. Pieczemy około 20 minut. Patyczek wbity w ciasto będzie wilgotny, ale tak właśnie ma być. Ciasto będzie upieczone z wierzchu i boków, ale pozostanie wilgotne w środku.

Formę wyjąć z piekarnika i odstawić na 30 minut do ostygnięcia. Po tym czasie kroimy na kwadraty.

Propozycja podania:
- z gorącymi malinami
- z gałką lodów waniliowych i bitą śmietaną
- z gałką lodów waniliowych i podsmażonym na maśle bananem
-z gałką lodów i świeżym ananasem
lub cokolwiek innego, co sobie wymyślisz :)

SMACZNEGO ! ! !

Jeśli, któraś z Was- zapewne w stu procentach lepszych "cukierniczek" ode mnie ma pomysł jak zamiast orzechów do powyższego przepisu włączyć miętę- będę baaardzo wdzięczna :)
 
Radosnego weekendu!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz