piątek, 31 grudnia 2010

Niech rok 2011 będzie Rokiem Spełnienia

Sylwester- jedna z najhuczniej obchodzonych imprez, a mi w tym roku przyszło spędzić ją bardzo spokojnie, ale mam nadzieję, że równie przyjemnie :)


W związku z tym, że pewnie większość z Was właśnie szykuje sobie stroje wyjściowe, układa włosy, robi makijaż lub maluje paznokcie ten post będzie bardzo krótki:

Życzę Wszystkim aby rok 2011 był dla Was 
ROKIEM SPEŁNIENIA!!!

 Spełnienia marzeń, planów, ambicji życiowych i zawodowych i spełnionej miłości...



Do zobaczenia za rok :)

czwartek, 30 grudnia 2010

Są? Czy ich nie ma?

Meble z plexi-  niegdyś wydawałoby się, że tandeta, dziś wchodzą na salony. Styl transparentnych mebli zapoczątkował projekt Loius i Victoria Ghost projektanta Philippe Starcka, dziś jest ich już cała plejada- różne meble, różne kształty.. Plusy? Pasuja do wszystkiego "kolorystycznie", ponieważ nie maja koloru, stylowo też dosyc uniwersalne zarówno nowoczesne jak i eklektyczne wnętrza się w nich kochają. Stawiane w przedpokojach, przy toaletkach, w salonach a nawet na weselach...  Mnie zachwyca ich plastyczność zastosowania, ale czy nie jest ich już trochę za dużo?

 

Stoje przed trudna decyzją, a chcę i z różnych powodów także- muszę podjąć ją do końca tego roku...
POMOCY?!?!

Poświąteczne WOW!!!

Witam po świętach :)
Wprawdzie nie mogę powiedzieć, że "więcej mnie" się z Wami wita (co zwykle by mnie cieszyło, zważywszy na fakt, iż po świętach rokrocznie czuje się jak wielki balon- niby wielki ale wciąż niewystarczająco napełniony i wręcz wymiatam lodówkę), ale mimo, że nie przytyłam wcale jakoś mnie to nie cieszy.. W drugi dzień świąt dopadła mnie grypa żołądkowo- jelitowa... Koszmar...
Miedzy innymi dlatego piszę dopiero dziś...
Dla pociechy wciąż nie przestaję myśleć o moim kochanym Mikołaju, który spełnił moje marzenie- podarował mi kurs nurkowania !!!!!
Zaczynam od lutego :) Problem jedynie w tym, że do tego czasu muszę się wreszcie nauczyć pożądnie pływać, tak by móc przepłynąć wiecej niż moje standardowe 3 metry, bez dotykania dna.. Troszkę mi wstyd, bo 2 lata temu na wakacjach nurkowałam na 30 metrów i byłam bardzo chwalona za spokój i swego rodzaju profesjonalizm przez instruktora-opiekuna nurkujacego ze mną. No ale- do odważnych świat należy- prawda? :)

Tymczasem wczoraj zamówiliśmy krzesła - wreszcie!  Udało nam się tym samym kupić je ponad 50% taniej niż identyczne w sklepach, których cena powyżej 700zł za sztukę kazała nam odkładać zakup w nieskończoność. Błogosławione Allegro :)
Cena 340zł za sztukę (wyższa, ponieważ poprosiłam o zmianę tkaniny obiciowej ze sztucznego zamszu na aksamit- oryginalnie 320zł!!!)
Kombinacja jaka wybrałam to:
Taki kształt siedziska

Takie nóżki (tylko w kolorze jak na poprzednim zdjęciu)

Tapicerka w kolorze nr 14
Zdjęcia z aukcji, na której kupiłam cudeńka

Miałam dylemat czy nie wybrać czarnych krzeseł, ale bałam się, że będzie za ciemno w tym i tak już dość ciemnym pomieszczeniu..... Czas realizacji - miesiąc, ale możliwe, że będą szybciej :)
Wzięlismy 4 sztuki na dłuższe boki stołu, ale zdaję sobie sprawę, że to trochę mało, więc chcemy dwa krzesła transparentne typu Ghost- tak żeby wizualnie nie rzucały się w oczy.. Jednocześnie byłyby fajnym eklektycznym zestawieniem ze stołem- mocno ociosanym :)


Nie wiem tylko czy nie sa już troche banalne, bo są już właściwie wszędzie ... O nich w nastepnym poście ...
Doradźcie :)

czwartek, 23 grudnia 2010

Znikam na okres Świąt, zatem życzę......


W związku z najpiekniejszymi dniami w roku - Świętami Bożego Narodzenia pragnę złożyć wszystkim życzenia wyjątkowych chwil w gronie bliskich, by kolacja wigilijna wniosła w serca spokój, a prezenty ucieszyły także smutne oczy.

WESOŁYCH ŚWIĄT!!!



Nie mogłam się oprzeć :) To zdjęcie mnie kompletnie zauroczyło :)

poniedziałek, 20 grudnia 2010

Kolorowe, błyszczące ale i delikatne

Od kilku już tygodni zima ukochała sobie nasze rejony na ciągle opady śniegu i szczerze mówiąc bardzo mi to odpowiada... Oczywiście nie odstaję tu od reszty i też muszę odśnieżać samochód i jechać do pracy dwa razy dłużej niż zwykle, ale jest tak pięknie, że pokryte bielą drzewa są mi w stanie wynagrodzić wszystkie te niedogodności :)
Wraz z padającym śniegiem zamarzyło mi się nad stołem zawiesić deszcz szklanych bombek (zupełnie nie toleruję tych plastikowych)- znalazłam takie cudeńka:



W każdym kolorze wyglądają pięknie.. Natomiast ja najbardziej lubię, gdy odbija się w nich płomień świec :)

Pozdrawiam Wszystkich :)

piątek, 17 grudnia 2010

Świętowanie

Fot. Kirsty Mitchell

Wszystkim świętującym dziś ze mną Strzelcom życzę, aby każdy kolejny dzień był lepszy od poprzedniego :)
Aaa- byłabym zapomniała - i ZDROWIA Wam życzę... DUŻO ZDROWIA :)

wtorek, 14 grudnia 2010

Obiektywnie wspaniały obiektyw

Jakiś czas temu, gdy postanowiliśmy uczynić przygodę z każdej podróży do innego ale i w głąb rodzimego kraju zapłakałam nad samą sobą patrząc na moje nieudolne próby uwieńczenia wszystkich widzianych wspaniałości na fotografii, która wydawaje się jest trwalsza od pamięci... Niestety moje umiejętności pozwoliły mi jedynie zrobić zdjęcia a nie fotografie... Nie wiem czy Wy równiez dostrzegacie tę nawet nie subtelną różnicę pomiędzy nimi... jesli nie, to wystarczy spojrzeć na zdjęcia robione przeze mnie i zdjęcia zrobione przez M. Wiadomo- sprzęt.. Ale i umiejętności i wykorzystywanie możliwości sprzętowych, o których ja nie mam kompletnie pojęcia, a przecież jestem zdecydowanie bardziej ukierunkowana technicznie niż  humanistycznie... Dochodzą jakieś tam zdolności manualne, a mimo to do zdjęć robionych przeze mnie nawet nie chce mi się wracać... Przykre...
Postanawiam (w ramach noworocznych postanowień) coś z tym zrobić- zaczynam odkładać na pożądny aparat (oczywiście na miarę potrzeb uczniaka) i kurs, który pomoże mi się w tym wszystkim połapać (mam nadzieję). Nawet jeśli mi się nie uda, to będę z siebie bardzo zadowolona, ponieważ spróbowałam :)
Inspiracją dla mnie były zdjęcia Marty, ale szalę przechyliła Kirsty Mitchell- dla mnie mistrzyni obiektywu.. Choć jej fotografie to już zdecydowanie sztuka... Zresztą podziwiajcie same zimę z sesji Wonderland.


Z pewnością będę do niej wracać, może i Was zachwyci i zainspiruje :)

sobota, 11 grudnia 2010

Bomb(k)owa zima

Dziś bardzo krótko :)

Chyba cała Polska jest teraz śnieżno biała, na tle takiej bieli pięknie wyglądają przepełnione barwami i świecidełkami bombki.. A oto kilka moich typów z kolekcji Doroszko.

Takie małe dzieła sztuki :)
Miłego weekendu :)

niedziela, 5 grudnia 2010

Wigilijne wierzenia

           Tegoroczne święta zapowiadają się dla mnie dość niezwykle i nieco inaczej niż wszystkie które do te pory przeżyłam... Różnic jest wiele, ale główną jest to, że po raz pierwszy obędą się one w bardzo kameralnym gronie moich rodziców i brata- powiedziałabym braciszka, ale trzynastolatek jest się gotowy za to obrazić, więc niech pozostanie "brata", oraz fakt, ze ja będę gospodynią a mój dom będzie miejscem spędzania tego święta. 

           Postanowiłam się odpowiednio przygotować merytorycznie, ponieważ mimo iż chciałabym żeby były to dni bardzo eleganckie (jeśli chodzi o wystrój, nakrycie stołu i całą oprawę) to nie chciałabym jednocześnie nadmiernego patetyzmu- w końcu jest to najradośniejszy dzień w roku!!!
Zaczęłam więc przeszukiwać wszelkie informacje na temat starych obrządków i wierzeń- informacje jakie znalazłam wydały mi się nie tylko niewiarygodne, ale we współczesnym świecie nawet komiczne, co oczywiście zamierzam wykorzystać :)

I tak wierzono, że kto w wigilię kichnie, będzie zdrów przez cały rok. Po porannej modlitwie pocierano zęby czosnkiem, wierząc, że przez cały rok nie będą bolały. Jabłko jedzone przy wieczerzy wigilijnej miały zapobiegać bólowi gardła, a orzechy - bólowi zębów.
         Wierzono, że nieposzanowanie tego święta sprowadzić może wielkie nieszczęścia. I tak,  na przykład,  po zachodzie słońca nie należy nic robić, nawet czyścić butów. Wszystko trzeba zbyło zrobić przed zmrokiem: nakarmić bydło, uprzątnąć gospodarstwo, przynieść węgla, wody, i drzewa na całe święta.
         Cały dzień starano się spędzić w spokoju i wesoło, gdyż wróżyło to szczęście i pomyślność w przyszłym roku. Każde zdarzenie w tym dniu stanowiło podstawę do wróżb i przepowiedni przyszłości.
         W tym dniu nie wolno było niczego pożyczać, bo kto w wigilię coś z domu swojego wydaje, ten niczego się nie dorobi. Nie cerowano też i nie szyto, aby nowe się nie darło. Rano uważano, aby pierwszy do domu wszedł mężczyzna, a nie kobieta, co wróżyło na cały rok zdrowie.
Od niepamiętnych czasów kolacja wigilijna składała się z potraw postnych i ze względu na błąkające się dusze stawia się dodatkowe nakrycie. Do tradycji należy, aby do stołu zasiadała parzysta liczba osób, ponieważ nieparzysta wróżyć miała rychłą śmierć jednego z biesiadników.
         Według starych zwyczajów bardzo ważną rzeczą było przygotowanie izby jadalnej i nakrycie stołu. Na podłodze roztrząsano słomę, w rogach izby ustawiano snopy zboża. Na stole pod obrusem rozściełano siano, co miało przypominać miejsce narodzin Chrystusa i siano w żłobku. Stół nakrywano zawsze śnieżnobiałym obrusem i przystrajano gałązkami świerku.
        Najważniejszym momentem kolacji wigilijnej jest dzielenie się opłatkiem. Zwyczaj ten jest ściśle związany z Polską i tak głęboko zapadł w serce każdego  Polaka, że ma dla niego znaczenie niemal mistyczne. Żadne przeszkody, nawet wojna, nie mogły powstrzymać od przepięknej tradycji dzielenia się opłatkiem. 
        Najmłodszym  zwyczajem jest strojenie choinki- zwykle świerku, jodły lub sosny, bo według najstarszych wierzeń ludowych drzewa te zawierają w sobie życiodajne moce i mają cudotwórcze właściwości. Całe zielone drzewko ze wszystkimi swoimi ozdobami miało czarodziejską żywą moc niszczącą zło i chroniącą przed złymi urokami.
          Po wieczerzy wigilijnej w każdym polskim domu rozbrzmiewają kolędy, pieśni pełne radości, wesela i szczęścia. Nigdzie na świecie pieśń na Boże Narodzenie nie stała się tak ukochaną pieśnią jak w Polsce. Śpiewała i śpiewa kolędy cała Polska, i to wszędzie te same, w kościele i w domu, w każdym nastroju ducha, bo do każdego nastroju można dobrać polską kolędę.
                  Wigilia wpisała się w polską tradycję, jako wieczór prawdziwego zbliżenia, wzajemnego odpuszczania win, lekcja miłości, najbardziej uroczyste
i rodzinne święto w roku. Stała się wieczorem zadumy i refleksji. W każdym polskim domu pachnie barszczem i grzybami, choinka płonie światłami, a po kolacji rozbrzmiewają kolędy.



A na koniec może nie kolęda, ale moja ulubiona świąteczna piosenka w wykonaniu uwielbianego przeze mnie Georga Michaela z zespołem Wham! "Last Christmas"

poniedziałek, 29 listopada 2010

Niezależna od polityki, religii czy położenia na mapie...

Wchodząc powoli w okres przedświąteczny, zaczęłam oczywiście poszukiwania kreatywnych świątecznych ozdób i elegancko nakrytych stołów...  Przepadłszy w otchłani internetu i wszelkich "modnych" wnętrzarskich magazynów zamiast czerpać przyjemność chociażby ze zdjęć, które powinny ciepło nastrajać popadałam w lekką frustrację wynikającą z wysublimowanych, nierzadko designerskich wianków, nakryć stołów, mono-kolorystycznych choinek, które w nijaki sposób nie kojarzą mi się z prawdziwymi świętami.
Pomyślałam sobie, że byłoby to totalnie nie zgodne ze mną samą gdybym swój pierwszy świąteczny post w tym roku poświęciła takim banałom.. Dlatego obiektem moich westchnień stała się po prostu choinka.. Zielona i pachnąca dama przystrojona w miliony błyskotek i całą gamę kolorów... Choć w kolorowej odsłonie zdaje się być bardzo kiczowatą, to dla mnie w tym właśnie wydaniu jest najpiękniejsza. W przyszłości w moim domu zawisną na niej własnoręcznie wykonane przez moje dzieci łańcuchy z bibuły, zwykłe cukierki obwiązane niteczką oraz piernikowe wypieki, które będą dekorować lukrem. Jest to tradycja, której nie mam zamiaru zmieniać. Jest to tradycja, która niezależnie od nastrojów politycznych, religii czy położenia na mapie jest niezmienna- i taką ją cenię najbardziej :)

Warszawa, Polska
Nowy Jork, USA
Berlin, Niemcy
Moskwa, Rosja
Abra, Filipiny

Seul, Korea Południowa
Sao Paulo, Brazylia
Bejrut, Liban

Życzę wszystkim, żeby w tym roku- dla odmiany czerpali przyjemność z czasem może nerwowej bieganiny po sklepach za prezentami i art. spożywczymi... Ja mam właśnie taki zamiar :D

poniedziałek, 15 listopada 2010

Sposób na nudę

W najbliższych dniach spodziewam się nadmiaru czasu na nic nie robienie... Chciałabym spedzic ten czas bardziej produktywnie aniżeli szukając na sieci czegoś z mieszkaniem związanego- dlatego uzbroiłam się w kilka książek, które mam nadzieję zainteresują mnie wystarczająco mocno by wytrwać w postanowieniu... Jednocześnie jednak jawi się problem ich magazynowania- za czasów szczenięcych wpojono mi wręcz fanatyczny szacunek do książek- w związku z czym nie zaginam rogów kartek tylko używam zakładek, wszelkie papierowe okładki mimo iż książka zawiera też sztywną oprawę zostają na swoim miejscu w stanie możliwie nienaruszonym.. Na tyle nienaruszonym na ilę się da ją oszczędzić podczas czytania.....
Nie piszę po książkach, nie akreślam co ciekawszych fragmentów- nawet ołówkiem, jednak zdałam sobie sprawę, że ulegają dość znacznemu zniszczeniu na moich półkach - są nieoszklone przez co ciągle się kurzą...
W związku z czym zaczęłam szperać szukając godnego dla mojej kolekcji miejsca- co tylko dowodzi, że jestem typową kobietą- poszukiwania sukienki zwykle zaczynamy przecież od kupna butów- czyż nie? ;)
No i niestety stało się- szukając regału (te są idealne stylistycznie) natknęłam się na bawole rogi, które opanowują modę wnętrzarską ostatnimi czasy wypierając powoli chromowane świeczniki....
Gdzie je dostać? Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie?!?!?!

czwartek, 11 listopada 2010

Szara codzienność przez różowe okulary

Witam wszystkich :-)
Mam nadzieję, że Wy macie (w odróżnieniu ode mnie) jakieś ciekawe plany na ten długi weekend... Ja cały dzień gniję dziś w domu i jakoś nie spieszno mi do wyjścia, choć wcale nie mam aż tak szarego nastroju...
Zapraszam więc do mojego różowego świata :)


 

Większość zdjęć pochodzi z Magazynu Country&Living
Jak Wam się widzi? Ja jestem oczarowana :)