poniedziałek, 31 stycznia 2011

Czytasz mi w myślach Kasiu

Będzie nieco krócej, za sprawą komentarza Kasi do poprzedniego posta (własnie przystąpiłam do pisania kilku słów o swoim M, gdy wyświetlił mi się komentarz) zatem będzie juz bez zbędnych wstępów: kilka zdjęć z Falistej :)








Miłego oglądania :)

Pastelowo...

Jak już wspomniałam w poprzednim poście- krzesła (a wręcz fotele) już są.. zaczynam przyswyczajać się do tego że sa takie duże ;) Pasują stylem, kolorem i rozmiarem do stołu idealnie, niestety rozmiar krzeseł do gabarytów całego pomieszczenia pozostawia nieco do życzenia, ale jak już wspomniałam- zaczynam się przyzwyczajać...  Szczególnie ze względu na ich niesamowitą wygodę :) Dziś natomiast mieszkanie wygląda jak po burzy... zwykle ta burza ograniczała się do ogrodu zimowego i garderoby- dziś jest wszędzie… Cały mój (Bartka także) ubraniowy dobytek jest wyniesiny z garderoby, ponieważ dziś WRESZCIE montują wszystkie półki, szuflady i rurki do przechowywania odzieży i butów… Póki co funkcjonowaliśmy z tymczasowymi stojakami z ikei i kilkoma dużymi kartonami, w których jak Baba Jaga w kotle łychą mieszałam łapką żeby wyjąć jakieś ubranie… Koszmar.. Ale wreszcie będzie :) Tu duże podziękowania dla Bartka mamy, ponieważ to ona ją finansuje .. :)
A wraz z garderobą przybędzie nam łazienkowa szafka na całą chemię gospodarstwa domowego..
A co za tym idzie- "odgruzuję" ogród zimowy!!! Co oznacza jednocześnie, że na wiosnę będę mogła już z niego korzystać!!! :)
Problem polega na tym że jest nie zagospodarowany jeśli chodzi o wyposażenie… Plany jakieś tam są, ale póki co nie do końca trzymają się "kupy".. Marzą mi się tam pastele- wszystkie odcienie, bez wyjątku :)








Takie pastele mi w duszy grają ;)
A tak już będąc w tematyce ogrodów- wspaniałe wielkomiejskie rozwiązanie designerskie na rzeźbę i zieleń zarazem.. W dodatku użytwczną -  ławki Starck'a :)

Podsumowanie tygodnia...

Witam wszystkich po mam nadzieję wystarczająco dla Was długim weekendzie.. Wystarczająco długim, żeby stawić czoła kolejnym wyzwaniom nowego tygodnia.
Miniony tydzień był dla mnie strasznie zwariowany a jednocześnie przyniósł wiele zmian, wierzę, że pozytywnych :)
W poniedziałek tańce (jestem wytrwała - a minął juz miesiąc:) ), wtorek fitness (sama siebie nie poznaje), w środę rozmowa kwalifikacyjna (po której przespałam chyba z 20 godzin- strasznie psychicznie męcząca), czwartek - telefon- dostałam tą pracę!!! Wielkia radość a jednocześnie bardzo duże wyzwanie, wieczorem nauka pływania (w środę zaczynam już kurs nurkowania, więc... ) i znowu miłe zaskoczenie- okazuje się, że jest lepiej niż myślałam i pływam całkiem nieźle, po zaadoptowaniu kilku trików instruktora, piątek- lenistwo, ale i radość- przyszły krzesła (wkrótce zrobię zdjęcia- z początku się rozczarowałam - wydawały mi się za duże, ghosty przy nich wyglądają jak krzesełka dla dzieci- będzie trzeba znaleźć dla nich nowe zastosowanie, ale po kilku dniach się w nich zakochałam) :) Sobota- piekę pierwszą w życiu Focaccie wg przepisu Anni z KUCHARNI (urozmaiciłam tylko nieco dodatki o plastry pomidora i prosciutto)- wyszła rewelacyjnie, a za ilość oliwy którą pochłonęłam wraz z jej kawałkami powinni mnie aresztować ;)
W sobote też dostałam pierwsze wyróźnienie mojego miejsca stworzonego z miłości, która jest istotą życia ;)
O wyróżnieniu za moment a tymczasem...
Niedziela- dzień kompletnie magiczny.. głównie za sprawą "Czarnego łabędzia"... Czekałam dość długo, aż kinowy boom na ten film trochę przeminie.. Jako, dla ex-baletnicy film ten ma szczególnie osobisty charakter i chciałam go obejrzeć w skupieniu.. nieco intymniej niż przy siedzących obok chrupkożercach... Film jest genialny, aktorstwo i reżyseria na najwyższym poziomie i chyba po raz pierwszy tak bardzo będę kibicować jakiejkolwiek pozycji filmowej w drodze po Oscary i inne wyróżnienia. Po kinie obowiązkowo posłuchałam Amber z bloga KUCHENNYMI DRZWIAMI i zrobiłam sobie Atole (przepyszne)....
Dużo zmian, dużo wrażeń.. Już nie mogę się doczekać co przyniesie nowy tydzień!!!

Wyróżnienie od Basi z ...place to call Home...

Basiu- dziękuję :)

Wybór mojej listy wyróznionych blogów będzie trudny, nie wiem czy w 10tce uda mi się zamknąć, ale będę próbować (z racji, że sama widze jakie to trudne nie będę wyróżniać już wyróżnionych przez Basię blogów, które sama też bym chętnie tu wypisała- takich jak Design na stole, czy Wyjątkowe Wnętrze no i blog Basi!!):
Blogi kulinarne pójda jako pierwsze :)

Informacje o odbiorze wyróżnienia z przyczyn technicznych wyślę wieczorem :)

czwartek, 27 stycznia 2011

Wymarzony przedpokój...

Muszę przyznać, że jak na gabaryty całego mieszkania (niecałe 51m2) mamy bardzo duży przedpokój, bo ma blisko 7 metrów kwadratowych, gdzie z racji istnienia garderoby nie będą nam potrzebne w nim mega wielkie szafy pod zabudowę, który być może są praktyczne, ale ich skrajnie nie cierpię...
Mimo to postanowiłam jednak, że potrzebujemy w tym pomieszczeniu jakiś "schowek" na różniaste rzeczy.. Ponieważ prócz garderoby i dwóch niewielkich rozmiarów szafek nocnych (a także mebli kuchennych i łązienkowych, których nie wliczam tutaj, bo one mają z góry oczywiste przeznaczenie) nie mamy innych mebli do przechowywania czegoś w zamknięciu...
No a co najważniejsze- myślę, że pod tym podpiszą się nie tylko kobiety, nie mamy lustra, które obejmowałoby całą sylwetkę..
Stąd szafy....nie pod zabudowę ;)


Są to typowe Paxy z Ikeii, o małej głębokości (38cm) i fajnej wysokości (blisko 240cm) dodatkowo można wybrać opcję drzwi lustrzanych z pięknym 1,5 albo nawet 2cm szlifem :) Więc z pewnością 1 podwójna, a być może też pojedyncza... Z białym wnętrzem....

Trochę węższą niż ta (ok 90cm szerokości) witrynę na książki i inne bibeloty - ta jest wizualnie idealna.. niestety cenowo już nie ;) Ale pozbyłabym się tych wstrętnych półeczek...



Konsola jedna z trzech (a najchętniej wszystkie- są przepiękne) :) - tak żeby mieć gdzie skochać np kluche po wejściu

Jak konsola to i lustro (te pasuje wg mnie tylko do dwóch ostatnich opcji)

Lampa- taka, choć chętniej jakaś jakby przemysłowa (ale prócz jednej z loroy merlin - wstedy powiesiłabym takie 2, nie widziałam żadnej ciekawej we względnie rozsądnej cenie)...



I pierdoły...

Ściana na której są drzwi wejściowe wytapetowana- w pepitkę (jak już wiecie) w kolorach pastelowych szary z różem (wciąż nie znalazłam... jak nic nie wyszukam, to ostatecznie pozostaje zamówienie fototapety z tym motywem).... Pozostałe ściany szare... w tym samym odcieniu co salon z kuchnią...

Chciałabym uniknąć wiszenia kurtek/płaszczy na widoku, ale ten wieszak jest taki piękny...

Plus duża donica z seledynowo- różową hortensją przy wejściu.. ta jest piękna, ale chyba byłoby już za srebrno, więc może szara wiklina...
Na podłogę chodnik pleciony z naturalnych traw obszyty grubą czarną bawełną- wiem, że są takie w ikei, ale nie mogę znaleźć zdjęcia...

I jescze jedno- zapomniałam o jednej ważnej rzeczy w poście o tytule "Wymarzone..", w którym opisuję wymarzony salon - lampa ....  edytuję więc tamtego posta, żeby mieć wszystko w odpowiedniej rubryce ;)

Ciekawe czy uda mi się to wszytko tam pomieścić ;)
Pozdrawiam..

wtorek, 25 stycznia 2011

Wymarzona... sypialnia

Tematem dzisiejszego posta będzie sypialnia- mój cel :)
Łóżko- kolor i forma identyczne- może już niedługo :)


Szafki nocne wraz ze zmienionymi uchwytami- już są ...

Lustro w lustrzanej ramie zawieszone pod kątem na wprost łóżka też już jest (tylko trochę mniejsze)

Pościel w turkusach- trzeba byłoby kupić (póki co mam kilka kompletów śnieżnobiałej)

Dywan (możliwie jak największy- wełna z jedwabiem- kolorystyka wymarzona)

Komódka lustrzana - do nas raczej biurko w takiej stylistyce




Wazony- duże a jednocześnie ażurowe, więc wydają się az tak nie obciążać formą - w tych kolorach...

Żyrandol- mam baaaardzo podobny
Zasłony, lampki nocne i kapa- wkomponują się w resztę idealnie
Chcę jeszcze zmienić kolor ścian na biało - kremowy (w perłowym odcieniu na ścianie z wezgłowiem). Ogólna kolorystyka to szarość, białawy krem i turkus....
Wkrótce zaprezentuję przedpokój :)

poniedziałek, 24 stycznia 2011

Wymarzone....

Poniedziałkowe powitanie będzie bardzo osobiste- podzielę się z Wami moją "wizją" wyposażenia pokoju, sypialni i częściowo przedpokoju... spora większość pochodzi ze sklepu Z Gallerie, ale oczywiście nie wszystko :)
Punktem 1. będzie pokój- salon...
kanapa- jedna z dwojga, lub przy dużej przestrzeni- obie :)

wspaniała ława wykonana jakby z podkładów kolejowych
Do tego oczywiście mój stół (nie zamieniłabym go na żaden inny) :)

Krzesła (jeszcze ich nie mam, ale powinny wyglądac podobnie, tyle że jaśniej)
Ozdoby na parapet (wolę mieć jeden ale konkretnych rozmiarów bibelot niż 20 małych)

Świeczniki na stół



4 świeczniki na podłogę
Pastelowo-różowe poduchy

Stolik - pomocnik z bawolich rogów, o których już pisałam :)
Kinkiety
Na ścianę moja MM w lustrzanej ramie (mojego projektu :) ) i żyrandol 
Barek... Szukam interesującego, tylko że na kółkach...

Futrzany pled na chłodne wieczory...
Pozostałe pomieszczenia pokażę w kolejnych postach, kuchnię zostawiłabym bez zmian... a jak znajdę odpowiedni materiał na rolety to dorzucę do tego :)

Rolety rzymskie z szantungu w tym kolorze
No i oczywiście nie może zabraknąć:

Piwonii

Dalii

Hortensji

Co o tym myślicie?
Tytułem sklerozy ...

tylko z czarnym abażurem...

Ta jest idealna :)