środa, 31 marca 2010

Wesołych Świąt Wielkiej Nocy!!



Nie będę tu pisać kiczowatych wierszyków, których sama nie znoszę, dlatego pozwólcie, że złożę Wam - Drodzy Blogowicze najserdeczniejsze życzenia świąteczne mówiąc może banalnie, ale jakże szczerze:

Wesołych Świąt

Wielkiej Nocy ! ! !

Ale jaja :)

Do poprzedniego posta nie dodałam jeszcze kilku fajnych zdjęć wielkanocnych, które znalazłam gdzieś na we-dwoje.pl

Może i Was to zainspiruje :D

Świątecznie i wiosennie

Choć pogoda płata nam od kilku dni figla, to wiosna wyczuwalna jest nie tylko w przyrodzie i temperaturze, ale przede wszystkim w na nowo odkrywanym w sobie entuzjazmie… Entuzjazmie, sile i chęci…
Uwielbiam ten okres… Czuję, że znowu lubię siebie… Lubię swoje zaangażowanie i to, że nie ma dla mnie rzeczy niemożliwych… Wszystko wydaje się prostsze, a przede wszystkim przyjemniejsze… Nawet muzykę wolę bardziej energetyczną aniżeli ckliwe kawałki kręcące łzą w oku niczym płytą na adapterze. Jadąc dziś do pracy usłyszałam zapomnianą przeze mnie grupę Texas, która zawsze uwielbiałam… dodała mi powera na resztę dnia. – gorąco polecam!!

Trochę moich ukochanych hiacyntów w świątecznej odsłonie
Po tegorocznej wiośnie, która się przeciez dopiero zaczęła mam już 23 cebulek do posadzenia na taras- jak zakwitnom w przyszłym roku będę Was zanudzać zdjęciami moich hiacytów....

No powiedzcie- czy hiacynty nie są wyjątkowe? Wyglądają pięknie zarówno same jak i w towarzystwie...  :D

piątek, 12 marca 2010

Moje własne M :)

Za namową rodziny zdecydowałam się jednak pokazać światu moje niewykończone M.. i choć brakuje mu jeszcze tak wiele do ideału, bowiem wciąż nie zamówiliśmy blatu pod umywalkę do łazienki - ząbki więc myją się w kuchni, nie mamy ostatecznie pomalowanych ścian, ani położonych listew przypodłogowych choć od blisko 4 miesięcy czekają na pełną mobilizację- klej do owych listew zimował na ogrodzie zimowym, który jak się okazuję słusznie ma nadaną nazwę- panuje w nim zima porównywalna do tej na zewnętrz i się mu zamarzło.. ten sam los spotkał farby do ścian więc nie można pomalować miejsc gdzie były jakieś poprawki i doszlifowania- farbę rozrabialiśmy sami z pigmentu, więc nie ma szans na uzyskanie tego samego koloru...
Ale wiecie co- uwielbiam te moje nieidealne M :)
Tu nasz salon (S) z kuchnią - jak widać z racji zamiaru malowania nie odkleiłam jeszcze folii z dolnych szafek (wyglądają identycznie jak te wiszące- są polakierowane), nie mam wciąż stołu - wszystkie które uda mi się upolować okazują się być zbyt duże do naszego S.. Chyba zamówię u stolarza surowy wyrób i będę go postarzać tak żeby  nawiązywał do blatu kuchennego:

wygląda jak spruchniałe drewno nadgryzione zębem czasu...
Póki co dzielnie dzierży to stanowisko stary stół z piwnicy rodziców - na wysoki połysk z ukróconymi nóżkami, przez co troche przypomina wyższą ławę dlatego świetnie pasują do niego krzesła tarasowe ;) ;);)
Co zresztą widać na załączonym obrazku -hihi :)
 W sypialni ciąg dalszy niedomalowań i braku listew
Ale są za to zasłony o jakich od dawna marzyłam i śliczny bałanik na ogrodzie zimowym - wspomnianym wcześniej jako przyczyna wszelkich opóźnień ...

Ja widać lamp nocnych, wezgłowia i stolików nocnych jeszcze nie zakupiłam.. ale czekam za to na żyrandol:
Tylko chcę ściągnąć kryształki, żeby był bardziej wyrafinowany:

... To tak po krótce..
mam jeszcze oczywiście całą masę pomysłów, ale chętnie poczytam najpierw Wasze komentarze :)
Trzymajcie się kobitki, bo zima znowu nadciąga :/

poniedziałek, 1 marca 2010

Limonkowo

Wygląda na to, że znienawidzone przeze mnie zimnisko powoli zabiera od nas swoje zabawki i mimo dzisiejszych strasznych wiatrów oraz wbrew wszelkim zapowiedziom meteorologów- ja czuje już wiosnę :)
I godzinami leżąc plackiem w łóżku myślę już tylko o zieleni jaka niedługo zagości na moim tarasie... Bo póki co wciąż jestem przykuta do łóżka, albo do kul tyle, że mam jakieś powikłania po znieczuleniu w kręgosłup i mam ciągłe zawroty głowy :/
I tak sobie myślę- może przenieść trochę zieleni również do wnętrza.. Zieleń uspokaja i dodaje takiego optymizmu, którego po tegorocznej zimie chyba każdemu trochę braknie.


 
 

 No może przesadziłam- to ostatnie zdjęcie jest już przerysowaniem, ale z drugiej strony takie donice na tarasie mogłyby wyglądać przepięknie..

Odkryłam też przecudną roślinę (żeby się trochę od sąsiadów osłonić) WISTERIA, być może Wam jest już dorze znana- na wielu Waszych blogach widziałam bajkowe wręcz ogrody, ale ja się dopiero uczę ogrodnictwa ;)
Wisteria oprócz tego,że jest zachwycająco piękna ma jeszcze jeden atut, który skłania mnie do jej zakupu - bardzo szybko rośnie (podają, że ok 2 metry na rok!!) tym sposobem za rok czy dwa miałabym już pięknie zarośnięty taras... Jednej tylko rzeczy nie jestem jeszcze pewna- czy przetrwa w donicy?