Byliśmy dzisiaj w moim ulubionym miejscu w Poznaniu- na Cytadeli... Nie będę ukrywać, że mieszkanie w tej okolicy to nie tylko luksus, ale i marzenie. I nie chodzi już nawet o piękne domy, baa- wille, ale o lokalizację... Wielki i piękny park, w którym jest wszystko czego potrzebowałabym mając dzidzię wspaniałe miejsce na spacer, świetne place zabaw, trochę historii, trochę sztuki i.... i ten hipnotyzujący śpiew ptaków....
Standardowo odwiedziliśmy Umberto- klimatyczną kawiarenkę, która sama w sobie piękna nie jest, ale ma wspaniale zagospodarowany ogród z całą masą przeróżniastych krzewów i multikolorowych kwiatów, a do tego mają coś bardzo wyjątkowego- wielką wolierę z kanarkami, zeberkami i czym tam jeszcze... Dla mnie- miłośniczki papug to miejsce magiczne :) Hipnotyzujące....
Dlatego wciąż uparcie serwuje Wam róż - jako papuzi akcent w naszym szarym (dosłownie szarym) mieszkaniu.
Zdjęcia pochodzą z mojego archiwum, ale jeśli ktoś zna autora/właściciela, to dajcie proszę znać :)
Dwa ostatnie pochodzą (najprawdopodobniej z bloga:
My Homeis My Castle Bykari)
Wszystko też wskazuje na to, że już jutro stanę się posiadaczką lustrzanej szafki pod telewizor- takiej o jakiej zawsze marzyłam :) No ale ni chwalmy dnia przed zachodem słońca- dam znać jak coś w tej kwestii się rozwikła :)